poniedziałek, 1 grudnia 2014

Bu tak bardzo tęskni za Łodzią. Tekst.

         Na placu niepodległości są trzy do czterech rzeczy godnych uwagi.
Pierwsza to fakt, że zatrzymuje się tam tramwaj numer 41. Zatrzymuje, rusza, wykonuje półkole. Ma pętle. To taka łódzka pętla na szyi Pabianic. 
         Druga i trzecia to budki z jedzeniem z mikrofalówki i kawą trzy w jednym proszku. Obie są tak samo słabe, ale w jednej dają podwójne plastikowe kubki, żeby nie poparzyć sobie rąk.
         Czwarta to Maryja z białego granitu w pochylonej pozie przed którą śpią bezdomni, po której biegają dzieci i spod której rano, tak o piątej z minutami panowie w odblaskowych kurtkach sprzątają papierki po trzy bitach, butelki, puszki, a co do kondomów, pewna nie jestem. 
        Łódź kopie Piłsudskiego wytrwale. Trzyma się dzielnie. Myślę, że wszyscy to jakoś wytrzymamy. Dmowskiego nie ma i nie będzie. Piotrkowska prowadzi do morza. A ponieważ go nie ma, jest to może całkiem metafizyczne. Zaprowadź nas pod drzwi. Daj nam wódki, Pietryno. 
        Tuwim siedzi jak siedział, wiadomo kolana szeroko, pięty razem, Kwiaty w dłoni, kapelusz zmięty, przetarty. O nosie wspominać nie będę.
        Na offie są rzeczy bezglutenowe i drogie.  Jakiś dzieciak jeździ na deskorolce, wszyscy palą. Ktoś tam udaje, że jest wegetarianinem, ale na ogół rozmawiają szczerze. A już na pewno głośno. Przestrzeń artystyczna działa na wszystkich motywująco. Nie zostaniemy pisarzami. Nie zostaniemy twórcami alternatywnego rocka. Nie wytańczymy w teatrze swoich emocji. Nie zechcą nas w filmówkach. Nie będziemy w szarych pomieszczeniach śpiewać jazzowych kawałków wśród oparów słabej wódki i mocnych fajek. Nie nakręcimy filmu o denaturalizacji społeczeństwa. Destrukcji. Samozniszczeniu. Motywacja. To jest motywacja do pozostania pokoleniem X przez Y. Do pokolenia nietkniętego. Pokolenia niczego istotnego, mającego świadomość, że jałowość ironii to nasza siła. Jesteśmy tylko bandą przebierańców w nie-dredach. 
        Na Zdrowiu natomiast odbijają się te wszystkie balangi, ale jeszcze nie z offu. Dzieci są beknięciem po tym co się stało jakiś czas temu. Jej i jemu. Bo nie jej i jej. Ani nie jemu i jemu. Mimo że to Łódź. Zdrowie przyjmie i dzieci i rodziców. Karuzele wytańczą wam dzieciństwo takie jak moje. Wata sklei wam buzie naprawdę. Kiedyś pojedziecie gdzie indziej. Łódź też należy do Unii.
        Starzeć się można w kościołach, w lesie na Wycieczkowej z kijkami, w Powszechnym albo w tramwaju.  
       A spocząć to można na Dołach albo na Smutnej.