sobota, 12 lipca 2014

Rycząca panna.

Smutno. I tęskniłam.
Zeszłam niżej, ale było tak samo.
Może trochę bardziej.
W smutku i tęsknocie przeniosłam się niżej, niczego ze sobą nie zabrałam, zobaczyłam morze.
Pomyślałam o pierwotnej potrzebie pływania w morzu, której nie czułam, więc w smutku i tęsknocie zeszłam niżej, gdzie nie było już wody. Było ciemno.
Nie wiem, czy jeszcze coś było, bo nie jestem kotem.
W ciemnościach rozróżniam tylko smutek i tęsknotę.
Chciałam schodzić niżej, ale wtedy pojechałyśmy w góry.
Nie bardzo wysokie, ale było inaczej.
Byłyśmy przecież razem.
(Może nawet bardziej.)
Nie pamiętam, co było później, ale później to już chyba było dobrze. Płasko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz