czwartek, 4 kwietnia 2013

Przerażenie.

Czasami ogarnia mnie wielki strach.
Trudno wyszukać odpowiednich słów, żeby to nazwać, o ile w ogóle takie istnieją.
Zastanawiałam się nad tym już wiele razy i z tych, które znam, obija się w mojej głowie słowo "możliwość".
Tak, to najlepsze słowo. Lepszego nie znam.

Ten strach jest największy. Niczego się tak nie boję. Pająki, kościotrupy, kościoły, duchy, księża, clowny, wampiry, horrory, wystąpienia publiczne, kary - to wszystko to nic. To nic w porównaniu z łapiącym mnie za szyję, przerażajacym, zapierającym dech w piersiach strachem przez "możliwością". Wykorzystaną, lub nie. Wybór. Mój wybór.

Odkąd przestałam powtarzać bezpiecznie w swojej głowie: zbieg okoliczności, bóg, tak miało być, tak było zapisane, nic nie poradzisz, los, p r z e z n a c z e n i e

to

stach się spotęgował.

Nie mam już do kogo się zwrócić, kiedy coś będzie nie tak. Już nie mam boga, któremu powiem "jest tak, a nie inaczej, bo tak chciałeś". Nie ma już na kogo zrzucić winy.
Jestem sama. Człowiek. Odpowiedzialność. Wybór. Decyzja. Śwadomość.

A decyzje bywają złe.
Decyzje są trudne.
Jak podejmować trudne decyzje?

Albo jak powiedzieć sobie "słuchaj, zawaliłeś, spieprzyłaś sprawę". O ile łatwiej i przyjemniej byłoby powiedzieć: "trudno, los tak chciał".
Ale nie prawda.
To Ty popełniłeś błąd.
To Ty nie rozejrzałeś się w prawo i w lewo przechodząc przez ulicę.
Rozjechała Cię ciężarówka z kapustą, nie dlatego
bo tak
miało
być

ale dlatego, bo popełniłeś błąd. Za który bierzesz odpowiedzialność.
Czy to nie jest przerażające?

1 komentarz: