"Odwieczna potrzeba wędrówki szarpie łańcuchem przyzwyczajeń.
Ze snu budzi mnie krwi dziki zew."
Wyruszamy na wyprawę!
Nie muszę chyba mówić, że czekałam na nią od wakacji.
Każdego poszczególnego miesiąca,
każdego tygodnia, w każdą godzinę.
Uwielbiam takie rzeczy.
Mamy głęboką nadzieję, że wszyscy wrócimy żywi.
Bu, Maciek Jasiniowiec, Kasia i Dorcia.
Ps. Jeżeli nie wrócimy, mamo, tato, szukajcie nas w jaskiniach. A już na pewno Maćka.
Mam tyle kanapek ze schabem, że powinno wystarczyć do czerwca.
Marek zostaje!
Leń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz