poniedziałek, 13 maja 2013

Kolejne rozmowy z żulem.

- Ty to jesteś jakaś punkówa.
Jest ciepło. Ciepły, mokry maj. Ubrania kleją nam się do ciał. Jest jakiś wtorek. Wtorek po południu. Ludzie jadą po pracy do domu. Do soboty dalej niż bliżej. Czuć zmęczenie.
- Nie. Dlaczego?
Facet jest młody i pijany. Ma czerwoną, napuchniętą twarz, puste, wesołe oczy i stare spodnie, przetarte i znoszone. Gdyby nie pił, mógłby być nawet przystojny.
- Są...- chciałby coś powiedzieć, ale nie może. Pijacy czasami tak mówią, jakby nie mogli i wtedy sobie ręką pomagają, jakby mieli te słowa wyrzygać - są żółte.
- Tak, są żółte - odpowiadam, dając mu do zrozumienia, że potrafi odróżniać kolory.
- Więc jesteś punkówa. - potakuje bardzo z siebie zadowolony. Jakby odgadł zagadkę.
Postanawiam wytłumaczyć mu moją siedemnastoletnią filozofię życia.
- Nie. Te buty nie są żółte z żadnego politycznego powodu. Nie są żółte dla ideii, ani dla poglądów. Nie przedstawiają subkultury, ani żadnej z religii. Nie są prostestem, ani manifestacją, nie są symbolem, ani nawet jakimś szczególnym określeniem czegoś istotnego. One są żółte dlatego, bo są żółte. Są po prostu żółte. To tylko żółte buty.
Wiem, że mnie nie rozumie. Zastanawiam się czy będzie udawał że rozumie. A może udawał że nie udaje, że nie rozumie. Cała nadzieja w żulu.
- Punkówa! Ha ha ha.
Tyle z tego, że chociaż szczery.

1 komentarz:

  1. hmmmm
    a nie lepiej powiedzieć że sa żółte ponieważ żółtym i butami zostały stworzone, a dla Ciebie z racji na sentyment sa to najlepsze żółte buty świata?

    OdpowiedzUsuń