niedziela, 10 marca 2013

Do L. Jak zawsze.

Ile potrzebujesz czasu, aby zamieszkać w mojej głowie? Dostałeś dwie godziny, po których minęła niecała doba – i już.
Nie rozumiem, dlaczego to takie proste. Właściwie nie pomyślałeś nawet. Nawet nie przeszło Ci przez myśl, albo przez myśl myśli swojej aby się w ogóle pojawić. A jednak jesteś. Cały, dokończony. Bóg stwarzał świat siedem dni, a mnie wystarczyło kilkanaście godzin. I w dodatku nie potrzebuję dodatkowych, aby odpocząć.
Właściwie mogłabym stwarzać coś lepszego. Już dawno zasługuję na lepszy poziom w stwarzaniu świata, ale najbardziej na świecie lubię stwarzać Ciebie.
Lubię to tak mocno, że czasami zastanawiam się, czy jest coś, cokolwiek, cokolwiek innego, dla czego warto byłoby żyć.
Jak to się mogło stać?
Czy to nie jest zadziwiające?
Jeszcze pamięć moja nie uformowała Cię w obiekt. Jeszcze receptory w moim mózgu, nie potrafiłyby odpowiadać na dźwięk Twojego imienia. Jeszcze nawet nie byłeś. Jeszcze nawet nie miałeś ciała, oczu, włosów, jeszcze nie miałeś majtek na swoim różowym tyłku. Mój pies więcej wie o starej babce Biernackiej z Białegostoku, która zadzwoniła na mój numer tylko raz, kiedyś, w jakiś wtorek, aby umówić hydraulika. Mój pies, więcej wie o tej pomyłce niż o Tobie. Niby nie istniejesz, ale już wszystko się wydarzyło.
Pocałunek, seks, brak seksu, przyjaźń, miłość, brak miłości, kawa, wieczór, ranek, kłótnia, dziecko, zagubione kluczyki gdzieś we Wrocławiu, historia wielkiego terroru, spalone ciastka i wielki pies.
Wszystko jest gotowe, pachnie świeżością. Możemy już przystąpić do nie-przysięgi, bo nie ufam bogom. Ty też nie wierzysz, więc w nie-kościele nie-poprzysięgamy miłość. Rozumiesz? Tyle już Ciebie. A minęło tylko kilka godzin.

2 komentarze:

  1. Uwielbiam. Nie wiem, czy to dobra proza, ale porusza moje serce. Rozumiem te emocje, Czuję jej. Pisz dalej. Serio. Pozdrawiam Bu i M. i L. dla której piszesz.
    -K

    OdpowiedzUsuń
  2. "Musiałbyś nie być prawdziwy"

    OdpowiedzUsuń